Bartłomiej B., podejrzany o dokonanie zabójstwa, przebywał w szpitalu psychiatrycznym po próbie samobójczej, której dopuścił się w zamojskim zakładzie karnym. Był tam poddawany obserwacji na zlecenie prokuratury.
Jak informuje RMF, prokuratorzy z Zamościa badają możliwość niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy odpowiedzialnych za pilnowanie mężczyzny. Za takie przestępstwo może grozić do trzech lat więzienia. Śledztwo ujawniło poważne zaniedbania, w tym fakt, że strażnicy mogli zasnąć podczas pełnienia służby. Dowody na to miałyby znajdować się w zapisach monitoringu zabezpieczonego przez śledczych.
Monitoring ma również wykazywać, że od momentu ucieczki Bartłomieja B. do zgłoszenia tego faktu policji minęło kilka godzin. Komenda Miejska Policji w Zamościu poinformowała, że zawiadomienie o ucieczce otrzymała po godzinie 7:00.
W wyniku tej sytuacji stanowisko stracił dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie. Śledztwo w tej sprawie jest w toku, a na chwilę obecną nikomu nie postawiono zarzutów.
Przypomnijmy, że Bartłomiej B. został zatrzymany 16 października w miejscowości Żarnowa na Podkarpaciu. Mężczyzna ukrywał się przed policją przez 10 dni. Na trop uciekiniera wpadli lubelscy "łowcy głów" - policjanci z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób KWP w Lublinie, we współpracy z funkcjonariuszami z Rzeszowa.
34-latek jest podejrzany o zabójstwo brata i usiłowanie zabójstwa ojca. Do zbrodni doszło w lipcu br. w Zagumniu. Młodszy z mężczyzn zmarł na miejscu zdarzenia, a starszy po kilku tygodniach w szpitalu. Teraz śledczy chcą zmienić zarzut z usiłowania zabójstwa na zabójstwo. Dodatkowo Bartłomiej B. ma usłyszeć zarzut samouwolnienia się ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy.