Takie samo zdanie mieszkańcy naszego miasta mieli podczas I tury. Wtedy również uznali, że to Jarosław Kaczyński będzie najbardziej odpowiedni na to stanowisko. Dwa tygodnie temu kandydata Prawa i Sprawiedliwości poparło ponad 55% osób, na przedstawiciela Platformy Obywatelskiej zagłosowało nieco ponad 21% wyborców. Ponad trzydziestoprocentowa różnica ewidentnie pokazała przewagę jednego z ugrupowań w mieście.
Tym razem, czyli w II turze było podobnie. Mieszkańcy Biłgoraja uznali, że to przedstawiciel PiS powinien zostać prezydentem Polski. Zagłosowało na niego 56,04% wyborców, czyli prawie 7 tys. osób uprawnionych do głosowania. Na Bronisława Komorowskiego swój głos oddało 5,5 tys. osób, co stanowiło 43,96% wszystkich tych, którzy zdecydowali się na wzięcie udziału w wyborach.
Z prawie 23 tys. mieszkańców, mogących aktywnie uczestniczyć w wyborze głowy państwa, zagłosowało 12,5 tys. Frekwencja w Biłgoraju była wyższa od ogólnopolskiej i wyniosła 57,39%.
Nie obyło się niestety bez incydentów. Została naruszona cisza wyborcza. - W nocy z piątku na sobotę, zwolennicy jednego z komitetów zaklejali plakaty drugiego komitetu wyborczego. Od razu zostały przeprowadzone przez policję czynności sprawdzające - powiedział Bogdan Kowalik, sekretarz UM w Biłgoraju.
W naszym powiecie natomiast frekwencja wyniosła 54,22%, na 82 963 uprawnionych w wyborach udział wzięło 44 985 osób. Ponownie w powiecie biłgorajskim zwyciężył kandydat PiS - Jarosław Kaczyński, - 70,71% głosów, jego kontrkandydat otrzymał tylko 29,29% głosów.