Po napaści Niemiec na Polskę, 1 września 1939 roku, a 17 września ZSRR - dwóch największych totalitaryzmów XX wieku, nastąpił mroczny okres okupacyjnych represji w stosunku do narodu polskiego. Luty 1940 roku był przenikliwie zimnym miesiącem. Siarczysty mróz sięgał minus 40 stopni. To właśnie wówczas zaczynała się gehenna setek tysięcy Polaków którzy w ramach sowieckiego planu likwidacji narodu polskiego wywożeni byli na daleki wschód.
Aresztowania zawsze odbywały się po północy. Obstawiano dom, walono do okien i drzwi. Do domów wchodzili żołnierze NKWD, w towarzystwie konfidenta który potwierdzał, czy to jest ta denuncjowana rodzina najczęściej osadników lub polskich wojskowych przeznaczona do wywózki. Na spakowanie Polakom dawali najwyżej 30 minut. Strach zaskoczenie i brutalne rewizje uniemożliwiały zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. Z pod domów saniami i furmankami wywożeni byli na odległe stacje kolejowe, często 40 kilometrów i więcej. Tam czekano nawet kilka dni na skompletowanie całego pociągu. Transportowani byli w nieludzkich warunkach stłoczeni w towarowych pociągach głodni zziębnięci często nie wytrzymywali trudów wywózki.
Tak właśnie zaczęła się pierwsza z czterech wielkich fal masowych deportacji polaków w głąb ZSRR. W ciągu 20 miesięcy sowieckiej okupacji 10 lutego 13 kwietnia i 20 czerwca 1940 roku oraz 21 czerwca 1941 roku na syberyjską tajgę i stepy Kazachstanu wywieziono ponad milion polskich obywateli Według różnych szacunków po zakończeniu II wojny światowej Sowieci przymusowo wysiedlili nawet dwa miliony polaków. Tylko nielicznym udało się powrócić do kraju.
10 lutego 2010 roku mija siedemdziesiąta rocznica pierwszej deportacji Polaków. Sybiracy od lat domagają się odszkodowań za poniesione krzywdy. W Sejmie RP złożony już jest prezydencki projekt ustawy o wypłacie świadczeń represjonowanym "Sybirakom" przez ZSRR.