Po propozycji przeniesienia pracowników Biłgorajskiego Centrum Kultury do tzw. małej szkoły przy ul. Zamojskiej powstała fala protestów, przede wszystkim ze strony rodziców, którzy posyłają do niej dzieci. Natychmiast więc burmistrz miasta wycofał się z tego pomysłu, tłumacząc, że decyzję o szukaniu innego lokalu podjął znacznie wcześniej. Była też propozycja, by to budynek po dawnej Primie pełnił funkcję biurowca BCK. Ta lokalizacja nie uzyskała aprobaty przewodniczącego Rady Miasta, a zarazem dyrektora Kolegium UMCS w Biłgoraju, Zygmunta Dechnika. - Uważam, że to nie był najszczęśliwszy pomysł, ponieważ już sam zakup i remont tego budynku to duży koszt. W związku z tym, że pomieszczenia nie zostały zagospodarowane zgodnie z przeznaczeniem i tym samym nie uzyskaliśmy z najmu ani złotówki, przerabianie budynku na potrzeby BCK-u będzie obciążać budżet miasta - mówił przewodniczący.
Pozostały dwie propozycje: budynki OSiR, które wymagałyby gruntownego remontu i przez to zostały na wstępie odrzucone, oraz siedziba UMCS. - Lokalizacja w Kolegium wcale nie jest najlepsza, nie jest też jedyna możliwa, ale to jest rozwiązanie. Jest wolne miejsce, ponieważ z bieżącej rekrutacji nie wynika, żebyśmy mieli wszystkie pomieszczenia zagospodarowane na sale wykładowe. Ta propozycja jest rozpatrywana również dlatego, że funkcjonowanie BCK w tym miejscu nie będzie się odbywało czyimś kosztem - dodał Dechnik. Biłgorajska siedziba UMCS gościła już inna miejską instytucję. Przez pewien okres funkcjonował tam sąd, który musiał się przeprowadzić na czas remontu. Teraz prowadzone są także rozmowy, dotyczące wynajmu pomieszczeń, z Młodzieżowym Domem Kultury, jak również wykonawcami drogi 835. Koszt wynajmu pomieszczeń w Kolegium, jak twierdzi Zygmunt Dechnik, byłby korzystny i wynosiłby ok. 15 zł/m2, dla porównania sąd płacił 17 zł/m2. Mimo tak sprecyzowanej oferty władze miasta nie są zdecydowane na wynajęcie tych pomieszczeń. Być może dlatego, że w międzyczasie pojawiło się kolejne miejsce, w którym możliwe jest funkcjonowanie BCK-u, czyli PKS.
Odbyły się już rozmowy z dyrektorem, Jackiem Parto. - Ustalenia na razie trwają, możliwości lokalowe są, możemy przekazać tak dużą powierzchnię jaka będzie konieczna bez uszczerbku dla normalnego funkcjonowania firmy. Teraz jest tylko kwestia uzgodnień cenowych - powiedział Gazecie Biłgorajskiej dyrektor. Niestety nie chciał podąć kwoty, jaka zostanie zaproponowana za wynajem pomieszczeń PKS.
A gdzie ostatecznie przeniosą się pracownicy BCK-u na czas remontu? - Trwają jeszcze rozmowy z dyrekcją PKS-u oraz dyrektorem UMCS. Nie ma jeszcze żadnej decyzji, gdzie będzie przeniesione Biłgorajskie Centrum Kultury - powiedział Michał Dec, z-ca burmistrza Biłgoraja. Oby chociaż pracownicy, przed rozpoczęciem remontu, dowiedzieli się gdzie będą funkcjonować.